...tak, tak. Niestety czasem trzeba zrezygnować z czegoś co się kocha na rzecz innych, których się kocha. Jednak prawdziwa miłość nigdy nie rdzewieje i wrócę na pewno do zdjęć.
Podobnie wracam raz na jakiś czas do rysunku. Kiedyś ołówkiem na papierze, teraz piórkiem na tablecie :) Uwielbiam portrety ludzi - zwłaszcza kobiet. Oto przypadkowa pani znaleziona w internecie celem ćwiczeń tabletowania. Prawdopodobnie to Aldona G. :)
środa, 1 listopada 2017
czwartek, 28 sierpnia 2014
Bolesławiec - miasto Glinoludów 2014
No i w końcu udało się. Załapałem się na Paradę Glinoludów łącznie ze ślubem pary Glinoludzkiej. Tak, tak, i to już nie pierwszy raz taka sytuacja ma miejsce w Bolesławcu. Para narzeczonych razem ze światkami taplają się w glinie, a następnie na oczach tysięcy gapiów obrączkują się pod nadzorem Prezydenta Miasta. A potem tylko przejażdżka białą (glinianą oczywiście) karetą i na weselicho fruuuuu.....
Bolesławiec powoli staje się moim drugim rodzinnym miastem. Właściwie od tego roku już się stało, ponieważ stąd pochodzi moja świeżutka, chrupiąca żona. My co prawda nie skorzystaliśmy z okazji taplaniny, ale nawet tutaj odbył się nasz ślub i wesele :) Sentyment do tego miejsca czuję od roku 2004, kiedy to po raz pierwszy przyjechałem tu odbywając swoją pierwszą samodzielną, DŁUGĄ (bo po zrobieniu prawa jazdy) podróż (aż z Wrocławia), pierwszym samochodem (Polonez Caro), na pierwsze w życiu poważne warsztaty muzyczne w ramach Blues nad Bobrem. A ponieważ bardzo polubiłem to miasto, niewątpliwie mam zamiar promować je wśród znajomych i nieznajomych - co też czynię niniejszym reportażem. Miłego oglądania :)
Bolesławiec powoli staje się moim drugim rodzinnym miastem. Właściwie od tego roku już się stało, ponieważ stąd pochodzi moja świeżutka, chrupiąca żona. My co prawda nie skorzystaliśmy z okazji taplaniny, ale nawet tutaj odbył się nasz ślub i wesele :) Sentyment do tego miejsca czuję od roku 2004, kiedy to po raz pierwszy przyjechałem tu odbywając swoją pierwszą samodzielną, DŁUGĄ (bo po zrobieniu prawa jazdy) podróż (aż z Wrocławia), pierwszym samochodem (Polonez Caro), na pierwsze w życiu poważne warsztaty muzyczne w ramach Blues nad Bobrem. A ponieważ bardzo polubiłem to miasto, niewątpliwie mam zamiar promować je wśród znajomych i nieznajomych - co też czynię niniejszym reportażem. Miłego oglądania :)
Etykiety:
2014,
Bolesławiec,
ceramika,
dni Bolesławca,
Gliniada,
glinoludów,
Glinoludy,
parada,
ślub,
święto
Lokalizacja:
Bolesławiec, Polska
Subskrybuj:
Posty (Atom)